Dawno, dawno temu, gdy na świecie nie było jeszcze żadnego skanera, ba! gdy nie było na świecie nawet jednej kserokopiarki, wszelkiego rodzaju statystyki, odezwy, komunikaty, nagłówki, linjatury i kwitariusze najtaniej i najszybciej rozmnażał Gestetner. A dokładniej – aparat powielarski produkowany przez londyńskie przedsiębiorstwo D. Gestetner Ltd, a nad Wisłą oferowany przez wyłączne przedstawicielstwo – Polską Spółkę Maszyn do Powielania.
Gestetner był obecny i na Uniwersytecie Warszawskim (gdzie „funkcjonował sprawnie i szybko mimo wielkiej ilości odbijanych formularzy, druków i okólników”), i w Magistracie Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa (gdzie „aparat o elektrycznym popędzie tak doskonale funkcjonował, że można było przeznaczyć trzech urzędników z odnośnego wydziału do innej pracy”).
Gestetner miał pięcioletnią gwarancję, w czasie której „pozostawała maszyna pod bezpłatną mechaniczną opieką, a dowolną ilość instrukcyj personelu obsługującego udzielano chętnie i bezinteresownie”. Do tego – zupełnie gratis – dorzucano „wyuczenie linjowania, kreślenia i rysowania na szablonach”. A w porównaniu z drukarnią już na 500 prostych formularzach dawał 30 złotych czystego zysku, nie mówiąc o uniknięciu „4 dni czekania t.j. oczywistej straty czasu”.
Dla dociekliwych: Firmę Gestetner Cyclograph Company założył w 1891 w Londynie David Gestetner, wynalazca, swego czasu pracownik giełdy wiedeńskiej, gdzie jego zadaniem było wykonywanie pod koniec każdego dnia kopii operacji na rynku, polegające na ich ręcznym przepisywaniu. A że potrzeba i lenistwo są matką i ojcem wynalazków – mając tego serdecznie dość stworzył pierwszą maszynę do kopiowania dokumentów. Firma Gestetner nadal istnieje i obecnie jest częścią koncernu RICOH należącego do grupy NRG.
Zespół 469/0 Sąd Okręgowy w Lublinie 1918-1939, Wydział Prezydialny, sygn. 1584.
RK
93.