Tancerka to zawód jak każdy inny. Jednak okazuje się, że od zawsze był to niełatwy kawałek chleba. Chociażby dlatego, o czym wie każdy, któremu słoń nadepnął na ucho, że wiele w tym zawodzie jest kwestią talentu, a reszta to kwestia włożonego wysiłku, by w rytm muzyki tylko ruchami ciała wyrazić swój charakter, nie tylko sceniczny.
Prawdziwe oblicze tego zawodu rysuje się w nieco ciemniejszych barwach zwłaszcza w kontekście poniższego memoriału zatytułowanego „Zagadnienia istnienia zawodowych tancerek a zdrowie społeczne…”, przedstawionego odpowiednim władzom przez Kuratora Związku Zawodowych Tancerek i Tancerzy w 1937 roku, tancerka – podkreślmy, zawodowa tancerka – musi mieć jednak mocny charakter, a raczej silną wolę i mocną głowę, żeby „w czasach zarazy” uchronić przed złem swoją nie tylko wrażliwą i piękną duszę, ale zwłaszcza ciało… i zdrowie narodu.
Memoriał był z Krakowa, ale aż się prosi o warszawski komentarz muzyczny 😉 [quote]
„Nieprzespanej nocy znojnej
Jeszcze mam na ustach ślad
U grubego Joska na ulicy Gnojnej
Zebrał się ferajny kwiat
Bez jedzenia i bez spania
Byle byłoby co pić
Kiedy na harmonii Feluś zaiwania
Trzeba tańczyć, trzeba żyć
Harmonia na trzy czwarte z cicha rżnie
Ferajna tańczy, wszystko w zdrowiu
Z szacunkiem, bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się”
(fragment piosenki Stanisława Grzesiuka „Bal na Gnojnej”)
[/quote]
403/0 Urząd Wojewódzki Lubelski, Wydział Społeczno-Polityczny, sygn. 1051, str. 1-7
ZJ
164.